Upchnęłam
staromodną walizkę jeszcze z czasów mojej mamy do mojego wysłużonego, starego i
godnie zapracowanego Porshe 911, ledwo domykając bagażnik.
-Będę wysyłać
listy.
-Wiem.
Tata trochę zmiękł,
miał mokre oczy.
-Weź nie bądź cipa.
- wymamrotałam ściskając go mocno. - I nie jedz byle czego, jak już w śmietniku
będzie pełno opakowań po pizzy to wiedz, że musisz zluzować. Jadaj czasem u
Joyce, ewentualnie mogę podsyłać Ci przepisy na coś łatwego, pamiętaj jaki jest
twój stan i co musisz przestrzegać
-Od kiedy zyskałaś
status mojej matki, ja to powinienem mówić.
Spojrzałam na niego
spod grzywki.
-Nie byłeś
najlepszy w tatkowaniu. Ale jesteś najlepszy w byciu przyjacielem.
No i się rozpłakał.
-Boże, jesteś jak
dziecko. - znowu go uścisnęłam.
-Mama…. - zająknął
się.
-Walić tą sukę. -
powiedziałam radosnym tonem.
Chyba chciał dać mi
reprymendę, ale zorientował się, że mówiłam prawdę. Przytaknął mi i sprzedał
mięśniaka. Wyskoczyłam z paznokciami i popychaniem, póki znów nie zaczęły mu
lecieć łzy. Trochę bezradnie spojrzałam w stronę, w którą miałam ochotę pobiec.
Wzięłam gwałtowny tył zwrot, wpadając na kogoś. Te idiotyczne szaro zielone
oczy gapiły się na mnie, przepełnione łzami i bólem. Na rękach miała
Świstoświnkę.
-Chciała się
pożegnać. - wymamrotała bezradnie.
-Głupiaś. -
mruknęłam.
Wzięłam od niej
kotkę i uścisnęłam, gładząc po pyszczku. Nie do końca przekonana dałam kota
tacie i spojrzałam na Katie.
-Kocham cię. -
wykrztusiła przez łzy.
Przycisnęłam ją do
siebie najmocniej jak mogłam, prawie ją miażdżąc. Otarłam jej łzy z
policzków. Chciałam coś dodać, ale nie
mogłam się zmusić. Wsiadłam za kierownicę. Sprawdziłam czy wszystko mam,
wzięłam łyka energetyka, żeby dotrwać do wyjazdu miasta. Odpaliłam silnik po czym puściłam
Highway to Hell na cały regulator. Opuściłam dach i założyłam okulary
przeciwsłoneczne. Pojechałam, zostawiając za sobą dym i piach. Kiedy zobaczyłam
znak: "Żegnamy, do następnego razu!" zatrzymałam się za nim.
Wyłączyłam na chwilę silnik. Zobaczyłam się w lusterku i zaczęłam ryczeć. Co ja
wyprawiam?
cusz za emocje, pożegnanie, częściowe wybaczenie????
ok, ssę w opisywaniu rozdziałów mam nadzieję, że się podobało ało, ahoj!
Peace out, Lizzy over.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz