piątek, 27 listopada 2015

Cz. 3 I'm fine. I'm just not happy.

Brukselki,
Pora wrócić do wypróżniania! Taa wiem, brzmi ohydnie. Przed Wami kolejna część kupy, Enjoy!
Marple & Proof
Tym razem im się upiekło. W prawdzie większość spraw uchodziła im na sucho, gdy Anton był w stanie naprawić szkody. Anton od dziecka uczył się magii u jednego z najlepszych czarnoksiężników i był w tym naprawdę dobry. Może dlatego, że wkładał w to mnóstwo pracy i czasu, a może dlatego, jak zwykł mówić Proof: „że nikt nie odważyłby się oblać następcy tronu”. W każdym razie, potrafił naprawiać antyczne wazy i zszywać perskie poduszki. Za każdym razem, gdy musiał to robić, a nie ukrywając, robił to dość często, okazywał tą swoją obojętną wyższość, która potwornie denerwowała Proof’a.

Anton był wyższy od nich o głowę i miał złociste, falujące się włosy, które wciąż przeczesywał palcami. Choć nie należał do pięknych, jego twarz wyglądała jak wyrzeźbiona w wapiennej skale. Każda rysa i każde załamanie, było dokładnie oznaczone i nadawało mu iście surowy, królewski wygląd. Ich relacje były zmienne jak plotki dotyczące władcy i jego rzekomych problemów z czarodziejami. Lubił pokazywać im jak bardzo ich przewyższa i wciąż przypominać im, że kiedyś zostanie ich królem, lecz mogli liczyć na jego pomoc, w szczególności, gdy wstawiała się za nimi Marta.

 Łucja & Felus
Dziewczyna była tak zajęta ciągłym usprawiedliwianiem się przed sobą, że dopiero po dwóch dniach zobaczyła następstwo, którego tak naprawdę oczekiwała. Mianowicie nareszcie nie czuła już tego palącego ciężaru spoczywającego kiedyś na jej ramionach. Co prawda czuła się źle ze swoim uwidocznionym niedawno egoizmem, lecz było to brzemię o wiele lżejsze od poprzedniego. Po raz pierwszy od dawna była w stanie się uśmiechnąć, a jej twarz promieniała. Chciała posłać po Felusa, bo wiedziała, że byłby szczęśliwy wiedząc, że jednak się udało, lecz chwila radości zakończyła się szybko, gdy Pelagia znów wróciła pamięcią do ostatnich wydarzeń.
 Od samego początku, od momentu, w którym poznała Felusa wiedziała, że jest zupełnie inny niż wszyscy. Wydawał jej się tak cichy i opanowany, a przez co stawał się w jej oczach tajemniczy i wyjątkowy. Jednak teraz wiedziała, że był on po prostu nieszczęśliwy.  

Carry on, Moooooose

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz